To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące
Administrator
cud ze za pierwszym razem nie dali, nigdy się nie łapie na autostradzie jest to niebezpieczne
Offline
tak tak ja o tym doskonale wiedziałam...tylko ze troche niefortunnie wyszlysmy i musiałysmy kawalek przejśc kolo autostrady bo za ogrodzeniem byly straszne mokradla:D z tego co czytalam na innym forum to czesto nie maja litosci i wlepiaja mandat ok 10-20 euro:P starałam sie przekonac pana policjanta ze ktos nas tak wysadzil i ze nie mamy pieniedzy....moze stad ta litosc i taka przysluga
Offline
my spędziliśmy upojną noc na tankstelli koło Berlina(noc niedziela-poniedziałek) i dziś rano wyruszyliśmy na Polskę.
dotarłam 20:50 i idę spać bo padam po tych przejechanych 760 km
i nie spacerujcie więcej autostradą
Ostatnio edytowany przez Pam (2010-04-19 20:27:24)
Offline
Jeśli chodzi o łapanie stopa na autostradzie i mandaty to może teraz czas na mnie i domeeneecka Ja już zapewne niektórzy wiedzą, mieliśmy przyjemność porozmawiania sobie z niemiecką policją dwukrotnie.
Pierwszy raz tylko sprawdzenie dowodzików i przypomnienie o zakazie łapania stopa i w ogóle poruszania się autostradą, co oczywiście zignorowaliśmy w wyniku zaistniałej sytuacji (wizja konieczności nocowania w lasku tuż obok autostrady i to bez namiotu).
Efekt:
Kolejne spotkanie było już mniej przyjemne. Panowie policjanci "dorwali" nas grubo po zmierzchu, w połowie drogi pomiędzy kolejnymi zjazdami... Pierwsza myśl: "wreszcie ktoś się zatrzymał i gdzieś nas podrzuci" pomimo że wiedzieliśmy że to policja (przyjechali na sygnale) i że możemy liczyć jedynie na komisariat... jakież było nasze zdziwienie gdy kazali nam podążać na nimi (eskortującymi nas jadąc wstecz na pasie awaryjnym, na sygnale) do poprzedniego zjazdu (tego który już minęliśmy)... oczywiście nie omieszkałem uwiecznić tejże eskorty (mojej pierwszej w życie... jestem taki dumny
) przy pomocy niby-wyłączonego aparatu w formie filmiku. Gdy już dotarliśmy do wspomnianego ausfahrt'u (zjazdu) po raz kolejny zostaliśmy pouczeni odnośnie kwestii łapania stopa i poruszania się pieszo autostradą. Mandat za to wykroczenie ponoć wynosi 100 euro, jednak miły pan policjant zredukował te kwotę do 10 euro (których i tak zresztą ze sobą nie mieliśmy, zapłaciliśmy więc polską walutą XD). Rozmowa ta również została uwieczniona (z myślą o Was
) na dyktafonie przez domeeneeck.
Na koniec powiedzieli nam, ze przy następnym spotkaniu nie będzie już taryfy ulgowej - mandacik 100 euro dla każdego z osobna (te 10 euro = 40 zł ostatecznie przydało na nasza dwóję, więc wyszło nas to po 20zł).
No i skumaliśmy zajebistą miejscówkę na darmowy nocleg w naprawdę przyzwoitych warunkach ,ale o tym chyba lepiej później w innym dziale.
Offline
No hej! Witam wszystkich z Berlińskiego stopa. Ja z Kariną dotarliśmy do Poznania coś ok. 12.00.
Wielkie dzięki wszystkim za wyjazd. Grill w Berlinie to jednak był wypas No i oczywiście zadupie w centrum miasta...
Ostatnio edytowany przez Marecki (2010-04-19 21:48:09)
Offline
Użytkownik
Hello, ja chyba dotarłem jako ostatni, bo we wtorek rano, czyli przed chwilą Dzięki wszystkim za wyjazd
Ostatnio edytowany przez domeeneeck (2010-04-20 08:06:13)
Offline
ha ha ha Dominik gdzie znów utknąłeś?:>
Ty to masz jakiegoś pecha:P
Offline
kurde, ale co zrobić gdy kierowca wysadzi nas na srodku autostrady, ktora jest otoczona plotem.
jestem pewna podziwu ze w postach chlopakow nie ma zadnego narzekania na autostop. mimo ze mieliscie cholernego pecha.
Offline
Na co tu narzekać?
Miała być przygoda? Była.
Stało się coś złego? Nie.
Jest co wspominać? Jest.
Sobota była rzeczywiście trochę pechowa ale za razem ciekawa jeśli chodzi o mnie (zgubiłem telefon oraz klucze do akademika), niedziela no to sami wiecie jak było z wyjazdem z Berlina, za to poniedziałkowy powrót w 3 osoby był mega fartowny no i kilku ciekawych kierowców nas podwoziło XD
kurde, ale co zrobić gdy kierowca wysadzi nas na srodku autostrady, ktora jest otoczona plotem.
Wydaje mi się, że jest to wysoce nieprawdopodobne. Najczęściej wysadzają przy zjazdach albo jeśli się poprosi to na jakimś parkingu lub stacji benzynowej. Jeśli jednak już się przytrafi wylądować pośrodku autostrady no to nie ma innego wyjścia jak tylko dreptać do najbliższego zjazdu/parkingu/stacji/zajazdu. Dlatego tez podczas jazdy należy uważnie przyglądać się znakom informującym o tych miejscach i dystansach do nich, oraz oczywiście kojarzyć jaki kawał drogi przebyliśmy od ostatniego tego typu miejsca, tak żeby wiedzieć w którym kierunku bardziej opłaca się iść.
Offline
Hej,
tak przy okazji wcinania w końcu studenckiego obiadku złożę tu mojego pierwszego posta a co
więc, ogólnie to była moja pierwsza taka podróż autostopem i jestem mega zadowolona, mimo, że trochę przemęczona po zimnych nockach... i pewnie nie szybko odeśpię wszystko, bo dziś jak i jutro, i w czwartek zajęcia na 8... wrrr...
ale wspomnienia są i to najważniejsze
he he a prawie wszyscy (poza ludźmi typu Niemcy, którzy wolą zaplanowane imprezy) zazdrościli mi takiego weekendowego wypadu <szpan> he he
nie mogę doczekać się kolejnej eskapady
no i nie mogę zapomnieć o wszystkich fantastycznych osobach, które miałam przyjemność poznać
tak więc ekipa była przednia he he
pozdrawiam
i tak btw:
kiełbaski na grilla- 0,89E
piwo- jakieś 4E
podróż autostopem- bezcenna
chyba słoneczko trochę mi też przygrzało, coś czuję... hi hi:P
Ostatnio edytowany przez Karinka (2010-04-20 10:52:20)
Offline
Administrator
Albo mozna zadzwonic na policje czy skorzystac z tych telefonow przy autostradzie i powiedziec, ze ktos wlasnie tak was wysadzil. Ze jestescie przy tym i tym kilometrze (luka sie na te slupki biale) i ze czy ktos was zabierze z obslugi autostrady czy policji bo nie chcecie wedrowac autostrada bo niebezpiecznie i ze bedziecie czekac na poboczu autostrady za barierka
Ja dotarlem po 11 juz na chate. Kierowca ciezarowki spoko gosciu- troche mnie podkarmil jak chlapnalem ze mi maciek sie odzywa:D Ogolnie mamy z nim powozki kiedy chcemy na Niemcy czy holandie i Belgie, czasami Czechy czy Wegry i Austrie;) 2 kierowca tez niczego sobie- mowil ze chcial kiedys pojechac ze znajomy mi spotem w dalsza podroz, ale nic z tego nie wyszlo bo mu sie dziecko przydarzylo:D ostrzegal mnie zebym jezdzil poki nic mi sie nie przydarzylo:D
Offline
oj tam o ja tam nie ma co narzekać, super było
_nocleg na zadupiu w centrum Berlina
- nocleg na stacji benzynowej
- jazda S-bahnem tam i z powrotem, żeby się wydostać z miasta
- spotkanie dobrego Polaka, który nas wywiózł za Berlin w dwóch turach
- "kawa" pod Bundestagiem
- wędrujący grill - "bo nasz grill był wszędzie"
- 26 godzinna podróż chłopaków do Berlina
- szybki powrót naszej trójki (760 km) przez prawie Gorzów Wielkopolski na Wrocław- Opole- Brzesko-Rzeszów także troszkę na około
także Tofik żałuj , że nie pojechałeś z nami !!
i teraz kolej na Rymynii!
Ostatnio edytowany przez Pam (2010-04-20 11:02:28)
Offline
Użytkownik
Hej dopiero pierwszy raz się zalogowałam na forum, byłam z wami w Berlinie (pisze Jola ze Szczecina) i oczywiście chciałabym na początku mojego pierwszego posta podziękować za mile spędzony czas w waszym gronie. Kiedy wracałyśmy z Berlina również miałyśmy kontakt z policjantami, gdyż musiałyśmy wejść na autostradę. Okazało się, że idziemy w złą stronę, bo szłyśmy na Drezno, ale mili panowie policjanci sprawdzili nam dowody i podwieźli na stację w stronę Szczecina chyba jakieś dobre 50km i tam złapałyśmy bezpośredni transport do Szczecina. Powiem wam, że w życiu się tak nie ucieszyłam na widok Szczecińskiej tablicy rejestracyjnej.
Offline
Użytkownik
Gdzie utknąłem ? W kilku miejscach. Zaczęło się już na ów pamiętnej stacji pod Berlinem. Swoją drogą ciekawy jestem kto gadał z tym Irlandczykiem który rzekomo miał jechać do Wa-wy. Wszyscy się sprawnie rozjechali, tiry które miały rano wyruszyć- wyruszyły, a ja ufnie czekałem aż kolo się obudzi i będę się mógł z nim zabrać. A tu się okazało że on wcale do wawy nie zmierza, tylko do... Berlina. No tak sobie siedziałem na tej stacji i czekałem aż może jeszcze ktoś się obudzi, może jakaś osobówka do Frankfurtu... no ale coś nie bardzo. Na szczęście w końcu ci Litwini ( naprawdę to byli Łotysze) co dzień wcześniej tak dawali w czajnik w końcu naprawili auto i mnie zabrali. Niestety mocno się wlekli. Tak dostałem się na stacje już po polskiej stronie, gdzie znalazłem sobie "nowego" Litwina. Niestety okazał się że na drodze do Poznania był wypadek i jest dwudziestokilometrowy korek. Po godzinie siedzenia w dusznym tirze postanwiłem jednak wysiąść i zrobić sobie spacerek wzdłuż tego korka w nadziei że go trochę obejdę. Po kilku kilosach zrezygnowałem, ale dorwanie nowego stopa okazało się nie takie proste bo kierowcy byli już mocno podkur***** tym korkiem. Wreszcie znalazłem spoko goscia, który w dodatku jakimiś wsiółkami objechał korek. Koniec końców w Poznaniu byłem o 19.00. Okazało się że pociąg mam za 6 godzin, za to bezpośredni. Poszedłem wiec do kumpeli, która mnie nakarmiła i przechowała przez ten czas Żeby było śmieszniej, po drodze spotkałem Karinę, która wracała z zajęć (przy okazji- podziękowania dla Kariny i Przemka, że na bieżąco "nadzorowali" mój powrót). Po siedmiu godzinach w pociągu, o 9.00 rano, byłem w Lublinie, akurat żeby iść na zajęcia
Cała wyprawa trwałą w moim przypadku od piątku rano do wtorku rano, z czego w Berlinie jakieś 5 godzin. Warto było jednak jechać, bo przygód było co niemiara,poznałem świetnych i zwariowanych ludzi, miałem chyba najdziwniejszy nocleg w moim życiu no i zobaczyłem grilla pod Bundestagiem ! Chętnie się jeszcze gdzieś wybiorę więc do zobaczenia na trasie!
Ostatnio edytowany przez domeeneeck (2010-04-20 15:31:08)
Offline